Roman Dmowski (1864-1939), znany jest jako jeden z „ojców polskiej niepodległości”. Był charyzmatycznym politykiem, aktywnym zarówno w publicystycznej teorii, jak i w parlamentarnej praktyce. Spuścizna pisarska Dmowskiego, dziś posłużyć może nie tylko jako źródło do badań historycznych czy też politologicznych, ale stanowi odniesienie dla rozważań geopolitycznych. Znajomość prac klasyka polskiej myśli narodowej, niezależnie od subiektywnych poglądów czytelnika, pomaga pełniej zrozumieć obecne stosunki międzynarodowe w Europie Środkowej i Wschodniej. Wszak korzenie współczesności wiele swoich źródeł mają w wydarzeniach końca XIX i pierwszej połowy XX w.
Za największy sukces Romana Dmowskiego uważam utworzenie Komitetu Narodowego Polskiego, który został uznany za oficjalne przedstawicielstwo polskie na forum międzynarodowym, a następnie jego udział w pracach kongresu wersalskiego. Szerokie horyzonty myślowe polityka, duża inteligencja, znajomość języków obcych i zdolności oratorskie, były pomocne dla uzyskania możliwie korzystnego rozwiązania w zakresie granic zachodnich II Rzeczypospolitej. Swoją roztropność wykazywał też Dmowski dokonując korekt w głoszonych poglądach (przykładem takowych – zachodzących stopniowo zmian – może być znaczące zbliżenie się do Kościoła katolickiego) oraz podporządkowując się zwierzchnictwu Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego w 1918 r., pomimo znaczących różnic ideowych a także wcześniejszych animozji osobistych. Trwała była w myśli politycznej „Pana Romana”, antyniemieckość w stosunkach zagranicznych, a zarazem podziw dla wysokiej kultury zachodniej, w tym właśnie niemieckiej. Sprzeciwiał się masonerii, lecz skłonny był do zapożyczania wypracowanych w wolnomularstwie form organizacyjnych do konspiracyjnej działalności politycznej. Dobrze znał Rosję, odebrał wykształcenie w okresie najsilniejszej rusyfikacji, ale kwalifikowanie jego poglądów jako „orientacja prorosyjska” jest błędne. W okresie przed wybuchem Wielkiej Wojny, był Dmowski zwolennikiem polityki rozumnej ugody z Rosją, a poza tym – nie tylko w tym przypadku – taktyki czekania na rozwój wypadków, polegającej na czujnym wyczekiwaniu w cierpliwości i obserwowaniu posunięć przeciwników.
Już na wczesnym etapie działalności politycznej Roman Dmowski przyznawał interesowi narodowemu miejsce nadrzędne w systemie wartości społecznych. Punktem wyjścia dla tego przyrodnika z wykształcenia, był społeczny darwinizm, to jest pochwała przetrwania najsilniejszych w przyrodzie – teoria przeniesiona z biologii na grunt stosunków międzynarodowych. Zgodnie z tą koncepcją narody rozumiane jako zbiorowości połączone wspólnym językiem i kulturą, miały rywalizować ze sobą o deficytowe dobra tj.: przestrzeń do życia, surowce i wpływy polityczne. Wygrywać tą rywalizację miały narody stale gospodarczo i społecznie modernizujące się, dbające o nieustanny rozwój cywilizacyjny. W pracy „Nasz patriotyzm” z 1893 r. myśliciel deklarował iż: „prawdziwy patriotyzm nie może mieć na względzie interesów jednej jakiejś klasy, ale dobro całego narodu”. Postulował więc, aby interesy wspólnoty etnicznej zawsze przewyższały wartości wspólne dla danego stanu czy też klasy społecznej. Powołując się na etykę narodową, zwracał ponadto uwagę na konieczność zachowania dla przyszłych pokoleń depozytu polskich tradycji w stanie jak najczystszym. W bodaj najbardziej znanym ze swoich dzieł tj. „Myślach nowoczesnego Polaka” (kilka pierwszych wydań różniło się od siebie – porównanie ich treści umożliwia prześledzenie ewolucji niektórych poglądów autora), zdefiniował patriotyzm jako sposób myślenia, pisząc: „Jego główną podstawą jest niezależny od woli jednostki związek moralny z narodem, związek sprawiający, że jednostka zrośnięta przez pokolenia ze swym narodem, w pewnej, szerokiej sferze czynów nie ma wolnej woli, ale musi być posłuszną woli zbiorowej narodu, wszystkich jego pokoleń, wyrażającej się w odziedziczonych instynktach. Na tych przede wszystkim instynktach opiera się właśnie etyka narodowa”. Powyższe słowa brzmią dziś zapewne jeszcze bardziej konserwatywnie i antyliberalnie niż ponad sto lat temu. Zastanawiające, iż we współczesnych badaniach społecznych, zagadnienie charakteru narodowego, jest tak niepopularne. Czyżby obawy przed tym tematem były dowodem wzorowego odrobienia lekcji politycznej poprawności przez socjologów? Na pewno jednak dla wielu tradycjonalistów, ujęcie Dmowskiego nadal wydaje się słuszne.
Zawężając i zarazem konkretyzując, rozważania nad ideałem patriotyzmu, do jego polskiego wydania, Roman Dmowski na kartach tej samej książki, ocenia iż: „Miarą jest pożytek polskości: wszystko, co prowadzi do jej podniesienia, wzbogacenia jej treści, rozszerzenia jej wpływu jest dobrym”. Dodać należy, iż przy wielkim oddaniu dla sprawy narodowej, myśliciel nie przejawiał megalomanii narodowej. W „Myślach…” czytamy bowiem również iż: „Polska cywilizacja […] istnieje: nie przeceniam jej wartości w porównaniu z wyżej rozwiniętymi cywilizacjami innych ludów, ale jestem przywiązany do jej znamion, bo są moimi, chciałbym więc, by była jak najbogatsza, jak najżywsza, by jak najszerzej panowała”. W połowie lat trzydziestych utrzymywał, iż ówczesne rządy parlamentarne działają destrukcyjnie na społeczeństwa, co doprowadzić miało (m.in. w Polsce) do „rewolucji narodowej”. Za największe zło w tym okresie uznał Dmowski „niszczący instynkty społeczne egoizm jednostki”, który przejawiał się w indywidualizmie i liberalizmie gospodarczym.
Roman Dmowski jako jeden z najwybitniejszych polityków polskich swoich czasów – jak to trafnie ujął na łamach krakowskiego „IKC”-a w styczniu 1939 r., znany publicysta Ksawery Pruszyński – „zapłodnił myślowo znaczną bardzo część młodego pokolenia nowej Polski”. Praktykował mało emocjonalne, racjonalne wręcz, podejście do praktyki politycznej, tak obce roztrzęsionym uczuciowo piewcom romantycznych zrywów i honorowych klęsk. Na nieszczęście dla Dmowskiego, polska tradycja narodowa nie jest w stanie odrzucić idei rozumienia Polski jako „Chrystusa Narodów” ofiarującego się za grzechy własne i innych nacji, których walkę o wolność należy poprzeć – chociażby moralnie.
Ten najwybitniejszy polski publicysta nacjonalistyczny, spotykał się za życia i może jeszcze z większą po śmierci – krytyką i zarzutami antysemityzmu a także sprzyjania rozwiązaniom ustrojowym charakterystycznym dla państw faszystowskich. Nie uważam, żeby był rasistą, ponieważ grupował ludzi na podstawie więzi ze wspólnotą narodu i cywilizacji, a nie pochodzenia etnicznego. Z pewnością sprzeciwiał się rozprzestrzenianiu się socjalizmu i komunizmu. Nie miejsce tutaj na analizę i ocenę powyższych zarzutów, mimo wszystko niejeden raz medialnie nadętych i nie obejmujących szerszego kontekstu historycznego. Poza tym nie można oskarżać twórcę nowoczesnego polskiego nacjonalizmu o interpretacje czynione przez jego samorzutnych pogrobowców, szczególnie z czasów III Rzeczypospolitej. Wiele wskazuje na to, iż sprawdziły się proroctwa przywołanego powyżej Pruszyńskiego, który na łamach „Wiadomości Literackich” (nr 4 z 1939 r.), starając się zrozumieć istotę poglądów Dmowskiego, zawyrokował: „Jego nacjonalizm zrozumie historia. Historia nie zrozumie nacjonalizmu trzeciego po nim pokolenia, pokolenia, które nie znało już niewoli […]”.
Tekst i ilustracje: Artur Jachna