Kres dynastii Jagiellońskiej związany z bezpotomną śmiercią króla Zygmunta II Augusta kończył blisko 200-letni okres panowania najdłuższej polskiej dynastii jaką byli Jagiellonowie. Zapoczątkowana przez Władysława II Jagiełłę i Jadwigę Andegaweńską dynastia kojarzona jest (i słusznie) z początkiem największej potęgi i świetności Rzeczpospolitej. Okres ten bywa często nazywany epoką jagiellońską kiedy to monarchowie znad Wisły decydowali o kształcie politycznym Europy Środkowo-Wschodniej i wpływali na dzieje polityczne całego kontynentu.
Koniec dynastii był niewątpliwie jedną z największych tragedii jaka dotknęła nasz kraj. Kończył się okres pokoju i dobrobytu a zaczynał czas wolnych elekcji, samowoli szlachty i licznych wojen. Rzeczpospolita mimo, iż czasy swojej największej ekspansji miała jeszcze przed sobą już powoli zaczynała zdradzać oznaki powolnego rozbicia wewnętrznego i anarchii, która stała się jej największym przekleństwem.
Pierwsza wolna elekcja na tron Rzeczpospolitej stała się swoistym „konkursem”. W szranki o koronę Jagiellonów stawali tacy pretendenci jak: arcyksiążę Austrii Ernest Habsburg, król Szwecji Jan III Waza, car moskiewski Iwan IV Groźny, książę francuski Henryk Walezjusz czy książę Prus Albrecht II Hohenzollern.
Rywalizacja o tron wzmogła wewnętrzne animozję pomiędzy pretendentami oraz grupami możnowładców i warstwami szlacheckimi. Każdy przyszły i domniemany kandydat na tron Polski, miał własną wizję ustroju Rzeczpospolitej i swojej roli w jej władaniu. Dążenia absolutystyczne ścierały się z ideami wolności religijnej i poszanowania wielokulturowej społeczności Rzeczpospolitej. Nie mała była tu również chęć poszerzenia własnej domeny kosztem wielkiego lecz niewątpliwie osłabionego bezkrólewiem państwa Polskiego.
Ostatecznie wybór padł na Henryka Walezego, który zasłynął jak pierwszy elekcyjny i najkrócej panujący władca Polski. Dla francuskiego księcia korona Rzeczpospolitej była niejako „próbą generalną” przed przejęciem korony we Francji po swoim bracie królu Francji Karolu IX. Henryk został koronowany na króla Polski 21 lutego 1574 roku. Na wieść o śmierci swojego brata pod koniec maja uciekł z kraju aby objąć tron we Francji. Sejm pozbawił go ostatecznie korony 12 maja 1575 roku.
Druga w historii Polski wolna elekcja stała się więc faktem. W rywalizację o koronę stanął ponownie przedstawiciel dynastii Habsburgów – cesarz Maksymilian II Habsburg oraz książę Siedmiogrodu Stefan Batory. Większa sympatia szlachty była po stronię tego ostatniego, którego małżeństwo z Anną Jagiellonką (córką Zygmunta I Starego), szczególnie popierał wielki magnat i kanclerz Jan Zamoyski.
Ostatecznie po licznych zawirowaniach królem został Stefan Batory, który poślubił Annę Jagiellonkę i na 11 lat wzmocnił pozycję Rzeczpospolitej zapewniając jej stabilizację i dalszą ekspansję terytorialną. Niestety królowa (w chwili ślubu ze Stefanem Batorym miała 52 lata) nie mogła dać królestwu upragnionego dziedzica. Po śmierci Stefana Batorego dnia 12 grudnia 1586 roku w Grodnie już w trzeciej wolnej elekcji do walki o tron Polski obok Habsburgów stanęła również dynastia Wazów. Przeciwnikami byli tym razem Zygmunt III Waza oraz arcyksiążę Maksymilian III będący bratem Cesarza Rudolfa II.
Kolejna „runda elekcyjna” bywa często określana mianem „wyścigu po koronę”. 30 czerwca 1587 roku zwołano sejm elekcyjny w miejscowości Wola pod Warszawą. Sejm elekcyjny dnia 19 sierpnia 1587 roku, wybrał na króla przedstawiciela dynastii Wazów. Za jego wyborem przemawiało przede wszystkim pokrewieństwo z Jagiellonami (Zygmunt był wnukiem króla Polski Zygmunta I Starego) oraz poparcie wielkich rodów szlacheckich w tym kanclerza Jana Zamoyskiego.
Wybór nowego monarchy nie został zaakceptowany przez zwolenników Habsburgów jak i samego arcyksięcia Maksymiliana, który postanowił przy pomocy siły zawalczyć o tron Polski. Habsburg został obwołany królem przez arcybiskupa kijowskiego Stefana Woronieckiego już 22 sierpnia.
Figury zostały rozstawione i obaj gracze przystąpili do wyścigu po koronę, której celem był Kraków – stolica Rzeczpospolitej. Zdobycie miasta i koronacja w katedrze wawelskiej byłą symbolicznym potwierdzeniem królewskiej władzy.
Arcyksiążę Maksymilian wkroczył do Rzeczpospolitej od południa z armią liczącą ok. 6 tys. żołnierzy, po drodze wsparły go posiłki popierających go polskich możnowładców, które nie przekroczyły jednak 2 tys. Zająwszy kilka miejscowości wojska arcyksięcia dotarły do Krakowa i 14 października przystąpiły do oblężenia stolicy.
Zygmunt III nie działał tak dynamicznie jak Habsburg i dopiero po przybyciu swojej floty do Gdańska wyruszył 20 października z armią na Kraków. Sytuacja wydawała się sprzyjać Maksymilianowi jednak wtedy na scenę wkroczyła wybitna postać kanclerza Jana Zamoyskiego, który dysponując 6 tys. armią przybył do Krakowa gdzie dodatkowo wsparła go straż miejska i mieszczanie w sile ok. 4 tys. ludzi.
Arcyksiążę nie posiadał wystarczających sił potrzebnych do przeprowadzenia skutecznego szturmu na miasto i dopiero 24 października na skutek zdrady wśród mieszczan krakowskich (część mieszczan pochodzenia niemieckiego z okolicy bramy szewskiej) przeprowadził frontalny szturm na miejskie mury, który został jednak odparty przez obrońców miasta (zginęło wtedy około 1,5 tys. żołnierzy arcyksięcia).
Niepowodzenie w szturmie na miasto doprowadziło ostatecznie do odstąpienia od oblężenia przez wojska Habsburskie. 27 października Maksymilian wyruszył w kierunku Śląska celem uzupełnienia wojska. Mając wolną drogę do stolicy i liczne grono sprzymierzeńców u boku, Zygmunt III został koronowany na króla Polski 27 grudnia w katedrze na Wawelu.
Skuteczna obrona stolicy nie kończyła jednak wojny o sukcesję polską, decydujące starcie z wojskami arcyksięcia nastąpiło pod Byczyną 24 stycznia 1588 r. kiedy to wojska koronne hetmana Jana Zamoyskiego w sile ok. 6 tys. ludzi w większości ciężkozbrojnej jazdy i doborowej piechoty uzbrojonej w arkebuzy, muszkiety i piki, starły się z ok. 7 tys. armią arcyksięcia Maksymiliana w skład której wchodziła ciężka jazda, pikinierzy oraz knechci i artyleria. Doskonałe dowodzenie Jana Zamoyskiego i pierwszy pokaz „pancernych skrzydeł” Husarii, doprowadziły do zwycięstwa sił polskich, które całkowicie rozbiły wojska arcyksięcia (ponad 2 tys. jego żołnierzy zginęło a 3 tys. dostało się do niewoli) Sam arcyksiążę dostał się do niewoli z której został wkrótce zwolniony na mocy traktatu pokojowego podpisanego na zamku w Będzinie 8 marca 1589 roku.
Tak oto zakończyła się epopeja pierwszych walk o koronę polską. Zwycięski Zygmunt III ugruntował pozycję Rzeczpospolitej jako mocarstwa na kolejne dziesięciolecia i dzięki swojemu synowi Władysławowi IV przywrócił stabilność dynastyczną Rzeczpospolitej. Pokój z Cesarstwem zawarty na mocy traktatów w Bytomiu i Będzinie był wielkim sukcesem Rzeczpospolitej i króla Zygmunta. Cesarstwo zrzekało się wszelkich roszczeń do polskiego tronu oraz obiecało nie wstępować w żadne układy ze Szwecją i Rosją godzące w Rzeczpospolitą.
Zawiązany sojusz Rzeczpospolitej z Cesarstwem był jednym z najdłuższej trwających przymierzy w historii naszego kraju. Przeszło 150 lat współpracy bywa często przez nas niedostrzegane. Wojska cesarskie wspierały polskich sojuszników podczas najazdu szwedzkiego i Odsieczy Wiedeńskiej. Warto pamiętać o tym w kontekście światowej polityki kiedy to silny kraj układa się z równym sobie lub mocniejszym aby razem być jeszcze potężniejszy.
Wojciech Pasiowiec
Autor korzystał z artykułu Macieja Orzeszko “24 stycznia 1588 r. – bitwa pod Byczyną. Koniec marzeń Habsburgów o tronie polskim” opublikowanym na portalu blogpublika.com