Eliza Orzeszkowa (1842-1910) znana jest jako wybitna pozytywistyczna pisarka. Stawiana jest w jednym rzędzie obok Bolesława Prusa i Henryka Sienkiewicza. Lektura dzieł szkolnej koleżanki Marii Konopnickiej, dowodzi iż od czasów warszawskiej pensji, samouctwem i samozaparciem, doprowadziła do przyznania jej trwałego miejsca w literackim panteonie narodowym (choć zyskała też rozpoznawalność w niektórych krajach europejskich, dzięki tłumaczeniom niektórych jej prac). Obecnie łączy się jej osobę przede wszystkim z powieścią, która przez lata była lekturą w szkołach średnich i jak większość takowych, doczekała się ekranizacji. Mam na myśli oczywiście, uznawane za szczyt jej twórczości „Nad Niemnem” (1888), w której to książce ukazane zostały warunki życia codziennego i świątecznego, warstw ziemiańskiej i włościańskiej na Litwie w II połowie XIX w. W powieściach i nowelach zajmowała się także sprawami emancypacji kobiet czy też losem mniejszości narodowych, inspiracji twórczej szukając np. w trakcie procesów sądowych.
Ziemianka z urodzenia, niezależna pisarka z wyboru, Eliza z Pawłowskich Orzeszkowa, większość życia spędziła statecznie na ziemi grodzieńskiej, w większości w prowincjonalnym wtedy Grodnie, w którym osiadła w 1869 r. Miała jednak na swoim koncie, epizod związany z wielką narodową historią. Wzięła udział w powstaniu styczniowym, gdy z narażeniem życia pomogła Romualdowi Trauguttowi w przedostaniu się do Warszawy, aby mógł tam objąć kierownictwo Rządu Narodowego. Tematyka powstańcza pojawiała się później w jej twórczości literackiej. Mimo iż Pisarka rzadko opuszczała obszar ziem grodzieńskiej i wileńskiej w rosyjskim zaborze, w kwietniu 1890 r. spędziła kilkanaście dni w galicyjskim Krakowie. Zwiedziła zabytkowe miasto i spotkała się z miejscowymi twórcami, takimi jak m.in.: Michał Bałucki, Józef Bliziński Mieczysław Pawlikowski czy też Zygmunt Sarnecki.
Orzeszkowa zostawiła po sobie nie tylko wielowątkowe narracje epickie, lecz także świadectwa swojego bieżącego zaangażowania społecznego czyli publicystkę. W takich tekstach mogła również wyrazić swój światopogląd, a szczególnie etyczne podejście do danego tematu. Jej twórczość była poczytna, a ona sama zaś stała się w końcowym okresie życia, uznawana przez wiele osób za autorytet moralny, osiągając jeszcze większy wpływ na piśmienną część społeczeństwa polskiego swojej epoki.
Znana z wiary w siłę edukacji, rozumianej jako motor pozytywnych zmian w społeczeństwie, wzięła na pisarski warsztat zagadnienie patriotyzmu. Skupiła się na analizie jego form, które ją niepokoiły. W 1880 r. zanotowała rozważania zatytułowane jako: „Fałszywe kierunki patriotyzmu”. Pisarka dała świadectwo swego trzeźwego spojrzenia, a nawet i podejrzliwości, wobec części osób deklarujących patriotyzm a także takowymi pobudkami tłumaczących swoje postępowanie. Ostrożność wydaje się uzasadniona, gdy wyjawia nam swą argumentację: „jak wiara religijna, sztuka i nauka, jak miłość, miłosierdzie, poświęcenie i sama nawet praca, patriotyzm znajdował pomiędzy ludźmi fałszywych tłumaczów, niedołężnych lub szalonych wyznawców i jak wszystkie inne, wielkie i dobroczynne, same w sobie, pojęcia ludzkości, bywał on nieraz i bywa jeszcze dotąd narzędziem, którym złe lub niedołężne ręce posługują się ku złym lub niedorzecznym celom”. Dalej Orzeszkowa stara się zdefiniować „fałszywy patriotyzm”, wyodrębniając dwie kategorie: pierwszą można określić jako zbliżoną do ksenofobii, druga zaś może być odczytana jako rodzaj szowinizmu. Obie powyżej wymienione postawy, traktuje Pisarka jako błędne logicznie i etycznie. Wypaczają one ideę patriotyzmu i mogą uczynić w materii narodowych uczuć, wiele złego. W skrajnych przypadkach, ksenofobia i szowinizm, mogą nawet przekreślić patriotyzm jako wartość, podważyć zasadność takiej postawy. Orzeszkowa dostrzega zagmatwanie omawianego zjawiska, które wiąże się ze współistnieniem bardzo wielu rozmaitych czynników składowych jednocześnie. W analizowanym szkicu podkreśliła dynamikę zmian, „którym ulega umysłowość i obyczajowość powszechna”, w wyjątkowo postępowej, różnej od wszystkich poprzednich, fazy rozwoju ludzkości. Autorka „Meira Ezefowicza” wzięła tu pod uwagę wyjątkowość swojej przełomowej epoki, czasu wypierania pary przez gaz a gazu przez elektryczność. Zmiany to niewiadoma, bo w nieznane szli ludzie ukształtowani w starym świecie, do którego nie było już powrotu, ponieważ w zawrotnym tempie odchodził on nieuchronnie w niebyt przeszłości. Wydaje mi się osobiście, że obecnie mamy w jakiś sposób podobne do tamtych, czasy przełomu, dlatego przywołanie refleksji Autorki zmarłej 110 lat temu, jest nie tylko intersujące jako „ciekawostka z przeszłości”, ale i wnoszące godną refleksji perspektywę do dyskusji nad kondycją współczesnej cywilizacji.
W rozważaniach nad ślepymi uliczkami patriotyzmu, Orzeszkowa odwołuje się także do niewygasłych jeszcze atawizmów, które zwielokrotnione poprzez społeczeństwo masowe, mogą objawić się jako: nienawiść, egoizm, okrucieństwo i pycha. Ratunkiem wobec tej sytuacji ma być upowszechnienie wykształcenia i wychowanie całych „ludów, za pomocą których jedynie zaprowadzona być może w psychicznych istotach ich równowaga uczucia i umysłu, a przewaga miłości nad nienawiścią, zależy udoskonalenie patriotyzmu, zmniejszenie lub unicestwienie fałszywych jego kierunków. Ulepszone […] kształcenie to i wychowanie znieść też musi stopniowo jedną jeszcze przeważną przyczynę, zarażającą patriotyzm pierwiastkami nienawiści i pychy, mianowicie: trwogę o byt własny i trudność w rozwijaniu i udoskonaleniu bytu tego, którym społeczeństwa niektóre dziś jeszcze są podległe”.
Eliza Orzeszkowa proponuje, aby wzbogacić patriotyzm, poprzez wykorzystanie starannie dobranych elementów kosmopolityzmu. Sugestię swoją uzasadniła pisząc: „kosmopolityzm, zrozumiany jako przyznanie każdej z odrębnych grup ludzkości praw do indywidualnego bytu, jako solidarność, współpraca i wzajemne dla siebie współczucie ludów, przynieść może patriotyzmowi ważne udoskonalenia, przez samo unicestwienie psujących go przyczyn”. Słowa te, po 130 latach od sformułowania, odczytywane powinny być w kontekście historycznym. Znaczna część ówczesnego świata podległa była wielkim imperiom europejskim jako kolonie, a miliony ludzi cierpiało niewolnictwo, podobnie jak setki i tysiące lat wcześniej. Pisarka odrzuca jednak stosowanie niemoralnych czynów do osiągnięcia szczytnych celów. Zgodne jest to, ze znanym powszechnie do dzisiaj powiedzeniem, że dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane. Nie budzi zaufania Orzeszkowej także obserwowana u wielu rodaków „przewaga namiętności nad refleksją”, czyli prymat gwałtownego i nagłego uczucia nad rozumnym dystansem, umożliwiającym możliwie obiektywne podejście do sprawy. Skrytykowała ponadto zbytnie koncentrowanie się na osiągnięciu tylko jednego celu, bez dostrzegania złożoności życiowych możliwości. Nie zostało to dopowiedziane w tekście – źródle, ale uważam, iż Pisarka mogła mieć tutaj na myśli „ślepe” dążenie do jak najszybszego odzyskania niepodległości, bez względu na koszty a może i potencjalne w swoim czasie ku temu możliwości. Ten wniosek, to jednak tylko moja subiektywna interpretacja, bo takie stwierdzenie w „Fałszywych kierunkach patriotyzmu” nie pada. Z pewnością jednak Orzeszkowa chciała przestrzec przed zbytnim indywidualizmem w myśleniu o narodzie oraz przed „jątrzeniem” i „krótkowidztwem”. Zachęcała do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o czynniki spychające patriotyzm na ślepe tory, tak aby nie leczyć skutków, lecz powstrzymać wystąpienie objawów – sytuacji niepożądanych, w których szczytne idee wymkną się spod kontroli ludzi rozsądnych i o czystych intencjach umiłowania polskości.
Tekst: Artur Jachna
Fot:
Popiersie Elizy Orzeszkowej z 1938 r., dłuta Henryka Kuny w Parku Praskim im. Żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego w Warszawie. Autor: Mateusz Opasiński. Wikimedia Commons.