14 czerwca 2023 r., w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady, Instytut Pamięci Narodowej złożył hołd więźniom nazistowskiego reżimu.
Dyrektor Oddziału IPN w Krakowie dr hab. Filip Musiał wziął udział w głównych uroczystościach w Oświęcimiu. Złożył kwiaty pod Ścianą Śmierci na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz pod tablicą upamiętniającą pierwszy transport na terenie Małopolskiej Uczelni Państwowej im. rtm. Witolda Pileckiego, a także pod pomnikiem patrona szkoły. Do zajmowanych obecnie przez szkołę budynków 14 czerwca 1940 r. Niemcy przywieźli transport 728 więźniów Polaków z Tarnowa.
Rano dr Musiał i wojewoda małopolski Łukasz Kmita złożyli wiązanki pod pomnikiem więźniów obozów zagłady na pl. Axentowicza w Krakowie.
– Jak co roku spotykamy się tu, by wspominać pierwszy transport Polaków do Auschwitz, te pierwsze 728 osób, które wyjechały z Tarnowa i trafiły do piekła na ziemi. Pierwszy masowy transport Polaków – mówimy, ale tak naprawdę to pierwszy transport więźniów do niemieckiego obozu, który powstał właśnie z przeznaczeniem dla ludności polskiej – mówił w swoim wystąpieniu dyrektor krakowskiego oddziału IPN.
– Jednym z głównych celów niemieckiej polityki było wyeliminowanie polskiej elity intelektualnej, kulturalnej i politycznej. Gdy analizujemy, kto znalazł się wśród więźniów wywożonych z Tarnowa, ale komasowanych tam z różnych więzień rozsianych po dzisiejszej Małopolsce, a ówczesnym dystrykcie krakowskim Generalnego Gubernatorstwa, zwracamy uwagę, że znaczącą część stanowili ludzie bardzo młodzi, którzy zostali złapani podczas prób przekraczania granicy południowej, zmierzając na Zachód, do tworzących się tam polskich sił zbrojnych – dodał dr Musiał.
– Patrzymy na ten symboliczny pierwszy transport, jako na element niemieckiej polityki mającej wyeliminować polską elitę intelektualną i patriotyczną. Mającą doprowadzić do tego, by Polacy zostali pozbawieni naturalnej warstwy przywódczej i stali się w kolejnych miesiącach i latach masą pozbawioną przywództwa. Masą, która będzie wykorzystywana jedynie do niewolniczej pracy na rzecz niemieckiej III Rzeszy. Ale oczywiście mamy świadomość, że pierwszy transport jest tylko symbolem. Dzisiaj swoją pamięcią obejmujemy ponad 70 tysięcy Polaków zamordowanych w niemieckim obozie Auschwitz i setki tysięcy, miliony naszych rodaków, którzy zginęli podczas II wojny światowej w konsekwencji zbrodni niemieckich i sowieckich.
Niemiecka fabryka śmierci
Data 14 czerwca 1940 r. uznawana jest za początek funkcjonowania niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu. W pierwszym transporcie więźniów (otrzymali obozowe numery od 31 do 758) dużą grupę stanowiły osoby, które próbowały przedostać się do tworzonych we Francji Polskich Sił Zbrojnych. Wraz z nimi do KL Auschwitz trafili także organizatorzy przerzutów. Część więźniów została aresztowana podczas akcji AB, czyli tzw. Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej, którą Niemcy przeprowadzili w Generalnym Gubernatorstwie w 1940 r. Były także osoby zatrzymane podczas łapanek, działacze organizacji politycznych, konspiracyjnych i społecznych, urzędnicy państwowi, harcerze, maturzyści oraz inni przedstawiciele polskiej inteligencji. 14 czerwca 1940 r. do KL Auschwitz przywieziono także niewielką grupę polskich Żydów.
Podczas apelu od zastępcy komendanta obozu SS-Hauptsturmführera Karla Fritzscha więźniowie usłyszeli: „Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty. Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące”.
Piekło KL Auschwitz przeżyło 239 osób z pierwszego transportu. Część została zwolniona po kilkunastu miesiącach, inni byli tam ponad cztery lata.
Fot. Janusz Ślęzak IPN