Około 300 wojów i białek, starcie dwóch wielkich armii, osada słowiańska i jarmark historyczny, czyli barwna i pełna przygód podróż w czasie do wieków średnich. Tak wyglądało Tradycyjne Święto Rękawki na kopcu Krakusa. Podczas tegorocznych obchodów, organizowanych pod hasłem „Zdrowia, szczęścia. Niech się darzy…”, uczestnicy mogli zobaczyć nie tylko rekonstrukcje wydarzeń i zwyczajów sprzed setek lat, ale również poznać tajniki wczesnośredniowiecznej medycyny i nauk magicznych. Wstęp na wydarzenie, jak zawsze, był bezpłatny.
Szacuje się, że tradycja odprawiania pogańskich obrzędów związanych z nadejściem wiosny, do których nawiązuje Święto Rękawki, sięga wczesnego średniowiecza (ok. VIII w.). Z czasem charakter wydarzenia się zmieniał – odchodzono od kultywowania zwyczajów zapoczątkowanych przez przodków i świątecznej atmosfery. W połowie XX w. Rękawka kojarzona już była jedynie z festynem i jarmarczną atrakcją.
W 2001 r. – z inicjatywy Centrum Kultury Podgórza i drużyny Wojów Wiślańskich KRAK – udało się powrócić do historycznych korzeni święta i przygotować rekonstrukcję wydarzeń sprzed wieków. Od tamtej pory, co roku – we wtorek po Wielkanocy – pod kopcem Krakusa można przenieść się w czasie i zobaczyć, jak wyglądało życie we wczesnośredniowiecznych osadach, potyczki zbrojne wojów oraz tradycyjne obrzędy odprawiane z okazji nadejścia wiosny. Nie inaczej było i w tym roku. Nie zabrakło zarówno stałych, osadzonych w tradycji elementów związanych z obchodami Święta Rękawki, jak i nowych, tematycznych propozycji – tym razem przed uczestnikami wydarzenia odkrywano tajniki średniowiecznej medycyny i nauk magicznych.
Podczas tegorocznej edycji święta, organizowanej pod hasłem „Zdrowia, szczęścia. Niech się darzy…”, można było się dowiedzieć, jak przed wiekami, w różnych częściach Europy (na Słowiańszczyźnie Wschodniej i Zachodniej, w Skandynawii czy na węgierskich stepach) dbano o higienę, jak sobie radzono z chorobami, leczeniem ran oraz „niepomyślnymi zdarzeniami” i kto się tym zajmował. Edycja ta była wyjątkowa także z innego, ważnego powodu.
– Tradycyjne Święto Rękawki to nasz największy i najbarwniejszy plenerowy projekt, który na stałe wpisał się już w poświąteczny kalendarz krakowian – dla wielu wizyta na kopcu Krakusa, tuż po Wielkanocy, stała się rodzinną tradycją. Choć za każdym razem Państwa liczna obecność cieszy nas równie mocno, w tym roku będzie dla nas szczególnie ważna. Centrum Kultury Podgórza świętuje 35-lecie działalności i chcielibyśmy uczcić ten jubileusz wspólnie z Państwem, doskonałą zabawą we wczesnośredniowiecznym stylu – mówiła Anna Grabowska, dyrektor Centrum Kultury Podgórza.
Imprezę rozpoczął obrzęd rozpalenia ognia, a tuż po nim zwyczajowy bieg wojów (w pełnym uzbrojeniu) wokół kopca. Po zakończeniu biegu wszystkie drużyny biorące udział w wydarzeniu (ponad 30), zaprezentowały się publiczności. Były wśród nich grupy rekonstrukcyjne z Polski, m.in. z Krakowa, Warszawy, Katowic, Rzeszowa, Łodzi, Sanoka, Poznania i Zakopanego oraz goście z zagranicy (np. z Węgier). W programie Tradycyjnego Święta Rękawki 2019 znalazły się również ciekawe inscenizacje: „O grodzie słabującym”, „Leczenie chorych na wszelakie schorzenia”, „Leczenie obłędu” oraz „Jak prośbą i groźbą uzyskać od niebios dobrą pogodę i inne pożytki?”. Nie zabrakło również wróżby pomyślności dla grodu Kraka, której głównym elementem był wielki kołacz.
Punktem kulminacyjnym o godz. 16.00 było starcie Wiślan z najeźdźcami. Jednak zanim wojowie skrzyżowali broń, do walki stanęły dwie wiedźmy. Stawką tego pojedynku była przychylność i wsparcie bóstw podczas bitwy. Armia mająca ich po swojej stronie mogła być spokojna o wynik zbrojnej potyczki. Tych, którzy pomimo lub z braku opieki ze strony niebios odnieśli rany, opatrywały zielarki.
Zgodnie z motywem przewodnim tegorocznej edycji Tradycyjnego Święta Rękawki, na uczestników wydarzenia czekali „Wiedzący”, czyli wczesnośredniowieczni specjaliści od zdrowia i szczęścia: wiedźma słowiańska, skandynawska goði, szaman węgierski, alchemik bizantyjski oraz zielarka. Każdy z nich miał swoje wyjątkowe stanowisko, a alchemik zapraszał do jedynej w swoim rodzaju pracowni, w której działy się będą rzeczy magiczne. W ramach „Gry grodowej” można było również zasięgnąć rady „Wiedzących” mierząc się z kolejnymi, wczesnośredniowiecznymi wyzwaniami – np. próbując dociec, czemu krowa gospodarza przestała dawać mleko, albo dlaczego niewiastę boli głowa i jest oziębła.
Fot. Bogusław Świerzowski / krakow.pl