Pewne miejsca a wraz z nimi osoby i wydarzenia stanowią symbole, które utrwalają się w pamięci zbiorowej zarówno lokalnej jak ogólnonarodowej i są określane miejscami pamięci. Ich znaczenie polega na łączeniu społeczności, czy też narodu poprzez wspólne wspominanie. Wybór tych miejsc opiera się na zdobytej wiedzy historycznej, która nie powinna jednak zasłaniać innych władz ludzkiej psychiki. Aby historia stała się żywa, aby była nauczycielką życia musi wywoływać rezonans wewnątrz człowieka, z jednej strony pobudzać do jej poznawania, a z drugiej do autorefleksji, do uświadamiania sobie jakie wrażenia, odczucia, emocje, postawy moralne budzą się w kontakcie z nią, uobecnioną w konkretnym miejscu, osobie i wydarzeniu.
Marzenia o niepodległej to cykl prezentacji osób i miejsc związanych z Krakowskim Szlakiem Walk o Niepodległą swym zakresem sięgającym początków Konfederacji Barskiej 1768, aż po 1918 r. Serdecznie Państwa zapraszamy do podążania z nami tym szlakiem i do regularnego odwiedzania strony Patriotycznego
Teraz zostanie Państwu przybliżony Rynek Kleparski miejsce zawiązania Konfederacji Barskiej na Ziemi Krakowskiej. Następny miejscem będzie Barbakan, gdzie swoją legendę “ustrzelił” sobie Marcin Oracewicz.
20 czerwca 1768 r.została zawiązana na Rynku Kleparskim Konfederacja Ziemi Krakowskiej, której marszałkiem został wybrany Michał Czarnocki.Kleparz był wtedy miastem odrębnym od Krakowa.
„W czerwcu szlachta i organizatorzy ruchu zaczynają pospiesznie szukać kandydata na marszałka. Lecz kandydatów brak. Przedstawiciele wielkich rodów, których nazwiska podniosłyby powagę konfederacji, są bardzo ostrożni i nie angażują się otwarcie. Ofiarowują tę godność stolnikowi krakowskiemu Michałowskiemu, potem bratu jego Felicjanowi, lecz obaj odrzucają propozycję. […]
W połowie czerwca szlachta gromadzi się pod Krakowem i na wieść o nadchodzących wojskach rosyjskich, pod wpływem grożącego starcia zbrojnego obiera marszałkiem starostę pieczonowskiego, Dembińskiego. Ten jednak nie miał ochoty brać na siebie odpowiedzialności, za ruch o niewiadomym wyniku, a wprost buntowniczo zabarwiony. […] Po ucieczce Dembińskiego wśród zgromadzonej szlachty zapanowuje zamieszanie, które jej nie przeszkadza ucztować wesoło, i 20 czerwca po uroczystym nabożeństwie za pomyślność sprawy, podczas uczty, wybrany został marszałkiem Michał Czarnocki, właściciel Secymina. Wybór ten był zupełnie przypadkowy: szlachta obrała go, dowiedziawszy się, że i on także przyjechał pod Kraków i stanął na Kleparzu. Był to znany hulaka, utracjusz, ścigany sądownie za skrzywdzenie kupców tureckich, i jeśli przyczyną jednogłośnego wyboru była popularność wybranego, to sława Czarnockiego opierała się na jego przysłowiu: «Dawaj wina, póki starczy Secymina». (J. Krasicka, Kraków i Ziemia Krakowska wobec konfederacji barskiej, Kraków 1929„W czerwcu szlachta i organizatorzy ruchu zaczynają pospiesznie szukać kandydata na marszałka. Lecz kandydatów brak. Przedstawiciele wielkich rodów, których nazwiska podniosłyby powagę konfederacji, są bardzo ostrożni i nie angażują się otwarcie. Ofiarowują tę godność stolnikowi krakowskiemu Michałowskiemu, potem bratu jego Felicjanowi, lecz obaj odrzucają propozycję. […] W połowie czerwca szlachta gromadzi się pod Krakowem i na wieść o nadchodzących wojskach rosyjskich, pod wpływem grożącego starcia zbrojnego obiera marszałkiem starostę pieczonowskiego, Dembińskiego. Ten jednak nie miał ochoty brać na siebie odpowiedzialności, za ruch o niewiadomym wyniku, a wprost buntowniczo zabarwiony. […] Po ucieczce Dembińskiego wśród zgromadzonej szlachty zapanowuje zamieszanie, które jej nie przeszkadza ucztować wesoło, i 20 czerwca po uroczystym nabożeństwie za pomyślność sprawy, podczas uczty, wybrany został marszałkiem Michał Czarnocki, właściciel Secymina. Wybór ten był zupełnie przypadkowy: szlachta obrała go, dowiedziawszy się, że i on także przyjechał pod Kraków i stanął na Kleparzu. Był to znany hulaka, utracjusz, ścigany sądownie za skrzywdzenie kupców tureckich, i jeśli przyczyną jednogłośnego wyboru była popularność wybranego, to sława Czarnockiego opierała się na jego przysłowiu: «Dawaj wina, póki starczy Secymina». (J. Krasicka, Kraków i Ziemia Krakowska wobec konfederacji barskiej, Kraków 1929
Opracowanie Mariusz Jabłoński