Przemysław Bystrzycki – małopolski cichociemny

Zupełnie niedawno, bo 23 maja 2020 r. minęła 97. rocznica przyjścia na świat, jednego z kilkudziesięciu spadochroniarzy Armii Krajowej zwanych obecnie przez historyków i publicystów cichociemnymi, których losy łączą się historycznie z Małopolską. Podporucznik Przemysław Bystrzycki (1923-2004) pseudonimy „Grzbiet”, „Kreda” – bo o nim tu mowa – pochodził z Przemyśla, a dorastać przyszło mu bardzo szybko i boleśnie na zesłaniu w głębi ZSRS, z którego szczęśliwie wyszedł wraz z Armią Polską na Bliski Wschód, aby po opłynięciu Afryki dotrzeć do Wielkiej Brytanii a następnie kontynuować służbę wojenną jako radiotelegrafista w bazie wojskowej we Włoszech. Przerzucony do okupowanego kraju w jednej z ostatnich operacji zrzutowych cichociemnych (był jednym z najmłodszych wiekiem „ptaszków”), pozostał w konspiracji również po rozwiązaniu Armii Krajowej, działając w Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj. Obsługiwał radiostację o kryptonimie „Wanda 06”. Więziony w Krakowie, nie zdradził technicznych sekretów nowoczesnego sprzętu radiowego, który wpadł w ręce Sowietów. Swoje powojenne życie związał z Poznaniem, gdzie kształcił się, a następnie pracował jako redaktor i literat.

Przemysław Bystrzycki napisał jedną z pierwszych książek o spadochroniarzach AK – „Znak cichociemnych”. W czasach, kiedy jeszcze niewiele mówiło się o tej tematyce, a częściowo konieczne było milczenie (cenzura komunistyczna wyjątkowo wnikliwie pochylała się nad historią Polaków w czasach II wojny światowej), podjął się niełatwego zadania, jako jeden z pionierów całościowego ujęcia tematu „zrzutków”. Przygotowany w połowie lat 70. maszynopis długo oczekiwał na możliwość druku. Wydany został dopiero w 1983 r., zaraz po stanie wojennym, najprawdopodobniej w celu dyskredytacji Bystrzyckiego w środowiskach niepodległościowych. Efekt był jednak odwrotny od zamierzonego, bo niewielkiego formatu książka wywołała duże zainteresowanie i merytoryczne dyskusje, szczególnie w środowiskach byłych AK-owców. O swoich wojennych losach Bystrzycki opowiedział szerzej i bez cenzury w wywiadzie-rzece pt. „Taśma życia Przemysława Bystrzyckiego”. Jest to zapis rozmowy Pisarza z Eugenią Dabertową, wielkopolską dziennikarką, związaną z miejscowymi strukturami solidarnościowymi. Przed piętnastu laty przygotowałem obszerną recenzję tej bardzo interesującej publikacji, która ukazała się w „Zesłańcu” – Piśmie Rady Naukowej Zarządu Głównego Związku Sybiraków (nr 27 z 2006 r.). Nacisk położyłem na sprawy kresowe oraz sybirackie, jednak nie pominąłem wątków małopolskich. Ze względu na niszowość i co za tym idzie, trudną dostępność „Zesłańca”, pozwolę sobie na zacytowanie fragmentu swojej recenzji.

„[…]. Ze względu na dobre wyniki w radiotelegrafii przełożeni nie wyrażali zgody na Jego desant do kraju. Jego umiejętności były potrzebne również w Anglii i we Włoszech. Pozwolenie udało się uzyskać dopiero za czwartym razem. Nocą z 22 na 23 listopada 1944 roku aliancki Liberator dokonał zrzutu na placówkę „Wilga” znajdującą się pomiędzy Beskidem Wyspowym a Gorcami. Bystrzycki – podporucznik „Grzbiet” wrócił do kraju jako żołnierz Armii Krajowej. Do jego podstawowych zadań należało utrzymywanie łączności radiowej z Zachodem. Aresztowany w sierpniu 1945 roku w Krakowie, przetrzymywany był najpierw w areszcie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy pl. Inwalidów, a następnie w Więzieniu św. Michała przy ul. Senackiej. Oskarżony został o działalność antypaństwową poprzez przynależność do Armii Krajowej na terenie Szczyrzyca, Krakowa i Jodłownika oraz bezprawne przechowywanie radiowego aparatu nadawczego. Z więzienia zwolniony został 23 sierpnia 1946 roku […]”.

Bardzo dobrym uzupełnieniem dla powyższych informacji, są wiadomości zawarte na kartach niedawno opublikowanego tomu I wydawnictwa „Śladami Armii Krajowej w Małopolsce. Przewodnik historyczno-krajoznawczy” (wyd. Województwo Małopolskie i Muzeum AK im. gen. E. Fieldorfa „Nila” w Krakowie, Kraków 2019), gdzie w ramach Trasy V: Żołnierze 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK w Dolinie Kamienicy, możemy dowiedzieć się m.in. o Muzeum 1 PSP AK w Szczawie a także o wyjątkowo cennym dla krakowskiego Okręgu Armii Krajowej, Zrzutowisku „Wilga” na Polankach nad Szczawą pod Wielkim Wierchem. To właśnie tam został zrzucony „Grzbiet” wraz z innymi cichociemnymi (w sumie w operacjach przybyło tam z bazy lotniczej w pobliżu włoskiego Brindisi, dwudziestu czterech polskich komandosów). W wspaniale edytorsko przygotowanej książce, możemy także zobaczyć fotografię eksponatu ze zbiorów Muzeum AK. Jest to pilotka użyta właśnie przez Przemysława Bystrzyckiego, podczas skoku ze spadochronem na wspomnianą już placówkę zrzutową „Wilga”.

Tekst i rysunek portretowy Przemysława Bystrzyckiego: Artur Jachna

Podziel się tą informacją: